Wachta techniczna 2013 uwieńczona sukcesem.
Jak zwykle co roku na początku czerwca odbyła się wachta techniczna na Mazurach. W tym roku odbyła się w dniach 5-9 czerwca 2013
Mając na uwadze doświadczenia z ubiegłego roku, obecne anomalie klimatyczne obawiałem się wyjazdu czy aby na pewno pogoda nam się uda. W zeszłym roku mieliśmy 5-6 stopni Celcjusza i bardzo zimny wiatr i deszcz. W tym roku patrząc na prognozę pogody obawiałem się deszczu, który potrafi zdezorganizować każdy plan, a pracy na świeżym powietrzu zawsze.
Na początek segregacja sprzętu i liczenie strat po ubiegłorocznym sezonie.
Dzięki temu że Jarek zabrał karczera wymyliśmy plandeki które po zimie były brudne od pisaku, sadzy.
Cały „środek jachtu były wymyty wywietrzony i wyczyszczony.
Do transportu wyposażenia używaliśmy „miejscowego” sprzętu.
W piątek około południa po ciężkiej harówie można było wypłynąć na „ocean” skalrowanym jachtem w pierwszy po zimowej przerwie rejs. Jarek, Damian i drugi Jarek na Filemonie.
Artur za sterem Messiego czyli Soliny 27 wyczarterowany u naszych przyjaciół z klubu NORTH-REJSY.
Janusz w koszulce
Oraz Mariusz z ramienia klubu czuwający nad całością, wraz z niezbędnym atrybutem.
Spotkaliśmy Biegnącą po Falach pod pełnymi (prawie) żaglami rzadki widok, przy upalnej temperaturze, wietrze do 3 B można było się poczuć przez chwilę jak na egzotycznych Karaibach.
Port Keja w Węgorzewie pełny żeglarzy, ale dalej jest tylko „trzy oczka” jak tu ma się rozwijać turystyka dla osób z zasobniejszym portfelem?
„Więc popłyńmy raz jeszcze, w tę dal siną bez końca,
aby zażyć swobody wiatru morza i słońca”
Łabędzie na Kirsajtach „pobrały myto” od żeglarzy.
Na koniec tego krótkiego rejsu stażowego zapłynęliśmy do Zimnego Kąta. Tutaj też idzie „nowe”, a może wraca stare. Nikt nie zbiera opłat, nie ma tradycyjnej budki z piwem, kontenera na śmiecie, czy „tojtojki”. Jak będzie w sezonie trudno wyczuć. Łabędź „walczył” za pomocą sykania z psem.
Pomimo początku czerwca, prawie cały Zimny Kąt był pełny, ale jakoś żeglarze nie chcieli się wspólnie integrować, pomimo rozpalonego ogniska.
Załoga Filemona próbowała coś złowić, ale chyba nie wygrają z konkurencją czyli kormoranami.
Sobotni zachód Słońca. Zaś rankiem w niedzielę przeszła nad Mazurami bardzo gwałtowna burza.
Klar portowy i do domu.
Podsumowanie w wachcie brali udział:
Jarek, Janusz, Mariusz, – jako członkowie klubu, oraz trzech sympatyków Artur, Jarek i Damian. Wszystkim dziękuję za pracę włożoną w przygotowanie jachtów do sezonu letniego.
Mariusz Wiącek.