Z wielką przykrością zawiadamiamy że Józef Bezak – sternik jachtowy zakończył swój ziemski rejs.
Józef był członkiem założycielem naszego Klubu Orkan – jednym z tych którzy sprawili że mieleckie żeglarstwo rozwinęło się z małego klubu turystyki wodne w prężne środowisko, pływające w najdalsze zakątki świata. Tak ja Jego zapamiętałem z rejsów ze wspólnych rejsów.
koniec XX wieku na Mazurach, a konkretnie lipiec 1999
Żeglował rodzinnie
Ale także w gronie kolegów i przyjaciół ciągle na Orionie.
Później kupił własny jacht i pływał na Solinie. Na rejsach mnie nauczył gotować kociołek. Przepis prosty genialny, ale wszystkim zawsze smakuje i co najważniejsze nigdy się nie przypala. Ostatnia ziemska podróż naszego kolegi odbyła się w dniu 7 kwietnia 2017, przeżył lat 68
Józef podczas szkolenia na sternika jachtowego.
Kociołek – według przepisu Józka
Składniki:
Boczek koniecznie tłusty, kapusta, karkówka, ziemniaki, cebula, czosnek, papryka (zielna czy słodka), przyprawy sól, pieprz, papryka ostra, olej.
Karkówkę kroimy w kostkę i tłuczemy jak schabowego, i marynujemy: olej, pieprz, sól. papryka czosnek – minimum 2-3 godziny, a najlepiej całą dobę. Skórę z boczku odkrawamy a resztę kroimy w kostkę, z kapusty bierzemy duże liście (na cały kociołek dookoła podwójnie), resztę kapusty „szatkujemy”, ziemniaki obieramy i kroimy w talarki, cebulę kroimy grubo, paprykę jak do leczo. Kociołek wykładamy kapustą, na dno skórka z boczku, i zasypujemy, warstwa ziemniaków, boczku, cebuli, papryki, karkówki aż się kociołek wypełni, staramy się ubijać, na górę liście z kapusty i zakładamy pokrywkę. Na ogień gdzieś tak do półtorej godziny. Skóra z boczku na dole jest po to aby się kociołek nie przypalił. Po półgodzinie zapach z kociołka się zaczyna rozchodzić dookoła ogniska przyjemnie drażniąc nozdrza. Smacznego – naprawdę warto. Nie podaję ilości bo każdy ma różnej pojemności kociołki.
Mariusz Wiącek
Jak ktoś dotarł do tego miejsca to piękny utwór Andrzeja Koryckiego: Łódki